środa, 15 marca 2017

WYZWANIE "KRZESŁA" - A JAK AUTHORITY, CZYLI PRZYWÓDZTWO

Dzisiejsza, zdominowana przez niewłaściwie pojmowany feminizm cywilizacja, ciągle zadaje to samo pytanie: kto jest szefem? Można się z tego śmiać i żartować, ale niestety znam wiele przykładów mężczyzn, którzy dali się zastraszyć oszalałym feministkom uważającym, że kobieta jest taka sama jak mężczyzna i nie ma on prawa być żadnym przywódcą czy autorytetem.


Poznaliśmy już, na czym polega biblijna hierarchia, zgodnie z którą mężczyzna jest głową, zaś kobieta winna jest być mu poddana. Co więcej, mężczyzna dobrej woli nigdy nie będzie świadomie tego poddania wykorzystywał, ale będzie działał odpowiedzialnie i z miłością względem zarówno żony, jak i dzieci.
Abstrahując jednak od tego, zagadnienie przywództwa męskiego w rodzinie to sprawa bardzo delikatna, wymagająca analizy w "podwójnych, białych rękawiczkach". Kobieta, wyznająca zasadę przewodnictwa męża, pod warunkiem jednakże, że wszystkie decyzje zatwierdzi sama, nie postępuje właściwie. Ale zaraz! - powiecie. Przecież wiele decyzji kobieta podejmuje lepiej/trafniej/właściwiej niż mąż. To prawda. Wiele z nas nie czuje się dobrze, gdy w grę wchodzi przewodnictwo męża. Określenia stosowane przez świętego Pawła w Liście do Efezjan brzmią nawet w moich uszach straszliwie seksistowsko, a co dopiero w uszach żony zdominowanej przez męża. Oliwy do ognia dolewają jeszcze słowa z Listu do Tymoteusza (2: 12): "Nauczać zaś kobiecie nie pozwalam ani też przewodzić nad mężem, lecz [chcę, by] trwała w cichości." Ktoś zatem mógłby mi powiedzieć: no to świetnie, załóżmy, że jest miłość i jest szacunek - to kto decyduje? Kochani, gdy w małżeństwie jest i miłość, i szacunek, wówczas pojawia się także odruch "opieki" i braku obstawania przy swoim. Para wie, że kłótni nie da się uniknąć, ale upór zostaje przezwyciężony właśnie poprzez miłość (u niego) i szacunek (u niej).
Już sobie opowiedzieliśmy o naukach świętego Pawła odnośnie poddania się żony względem męża. Już z tyłu głowy słyszę pytania: czy żona ma być poddana również złemu mężowi? Czy żona ma się godzić na bycie bitą, poniżaną, wykorzystywaną? Odpowiedź brzmi: NIE! To niedorzeczne. Mąż, zachowujący się w taki sposób, nie jest osobą dobrej woli, nie ma prawa być głową rodziny, a bycie poddaną Bogu jest po stokroć ważniejsze niż mężowi. Nie wolno grzeszyć przeciw Jezusowi, byle tylko podporządkować się mężowi (odsyłam Cię do historii Szafiry i Ananiasza w Dziejach Apostolskich 5: 1-11). Co więcej, sam Kościół mówi wprost, że żona w takiej sytuacji MA OBOWIĄZEK odseparować się od męża (1 Kor 7: 11).
Wróćmy jednak do "normalnych" mężów, którzy nie uciekają się do przemocy ani psychicznej ani fizycznej względem swoich żon. Jeśli kobieta podczas kłótni zachowa (teraz będzie trudne) szacunek i spokój, nieco się zdystansuje, zamiast radzić, pouczać i krytykować, mąż najprawdopodobniej zbliży się do niej. Jeśli jej milczenie będzie pełne szacunku, wówczas on zaopiekuje się nią. Pokorne zachowanie żony jest magnesem dla męża dobrej woli. 
Feministki wrzeszczą, że Pismo święte poniża kobiety. Jest dokładnie odwrotnie - Biblia wspomaga kobiety, mówiąc wprost: nie walcz, nie krzycz, nie unoś się. Są różne drogi do serca mężczyzny i Biblia Ci je pokazuje.
Dla męża niezmiernie ważne jest, aby jego żona uznała jego autorytet i zgodziła się z tym, że to on jest przywódcą. Nie mam zamiaru umniejszać roli żony, ale Bóg to właśnie mężczyznę powołał do odpowiedzialności i dlatego to on tak bardzo potrzebuje mieć autorytet. Statek nie może mieć dziesięciu kapitanów.
Kiedy rozmawiam z różnymi kobietami, często słyszę, że poddanie się mężowi jest, ich zdaniem, równoznaczne z udawaniem głupiej i pozwalaniem na pomiatanie sobą. Jeżeli jednak kobieta chce pracować nad decyzją z mężem, najlepiej jest postępować zgodnie z zasadą:

ON PONOSI 51% ODPOWIEDZIALNOŚCI ZA DECYZJE I DLATEGO W 51% TO ON KIERUJE ZWIĄZKIEM

Warto powiedzieć mężowi, że uznaje się jego autorytet, bo przed Bogiem to on ponosi większą odpowiedzialność. Mogę się założyć, że zmienią się Wasze waśnie. 
Niestety, feministyczna cywilizacja uwielbia argument, jakoby mężczyzna rządził w domu - czasem jest to prawda. Ale gdy mówimy o małżeństwach dobrej woli, wówczas żona ma wielki wpływ na podejmowane decyzje. 
Gdy żona odda mężowi 51% decyzyjności w małżeństwie, tak naprawdę zyska większe pole do opinii niż mogłaby się spodziewać. Należy pamiętać, że mąż usiłuje być autorytatywny wówczas, gdy nie czuje się szanowany. Gdy poczuje szacunek żony, wówczas wycofa się i nie będzie już taki władczy.
Jest faktem, że poddanie się mężowi to trudne zadanie, zwłaszcza jeśli masz poważne wątpliwości, czy mąż zasługuje na szacunek. Docenienie męża wymaga od kobiety siły i odwagi, ale jeśli odda ona mężowi przewodnictwo, wszystko wróci na swoje miejsce.

I konkrety do wykonania:

Twój Mąż poczuje, że uznajesz jego przewodnictwo, jeżeli Ty:

# będziesz wspierać jego wyobrażenie o przewodnictwie,
# będziesz godnie reagować na jego złe decyzje,
# powiesz, że jesteś wdzięczna za jego siłę i cieszysz się, że jest Twoim wsparciem,
# pochwalisz jego właściwe decyzje,
# nie zgodzisz się z nim na osobności, ale wobec innych zachowasz jego autorytet,
# swój sprzeciw uzasadnisz z rozsądkiem i spokojem, ale nie będziesz atakować jego prawa do przewodzenia rodzinie,
# nie będziesz nim manipulować, aby się wycofał i został "ugodowcem".

Brak komentarzy: