środa, 22 marca 2017

WYZWANIE "KRZESŁA" - I JAK INSIGHT, CZYLI PRZENIKLIWOŚĆ

Ta żona, która sądzi, że jej obowiązkiem jest odpowiadać na wszystkie pytania i podejmować decyzje, powinna uważnie przestudiować Pismo Święte. Wiemy bowiem, co wydarzyło się w Raju. Adam wiedział, że nie wolno mu jeść owoców z drzewa zakazanego, ale zjadł je. Podążył ślepo za kobietą, czy nie chciał, by Ewa była mądrzejsza od niego? Tak czy siak, czytamy u świętego Pawła, że "to nie Adam został zwiedziony, lecz zwiedziona kobieta popadła w przestępstwo" (1 Tm 2: 14).


Kiedy apostoł mówi, że Ewę zwiedziono (2 Kor 11:3), w żadnym razie nie ma zamiaru oczerniać kobiet, jak pewnie uznałyby feministki. W słowach jego bowiem przenika wielka prawda, zgodnie z którą mężczyźni powinni oczywiście słuchać intuicji swoich żon (bo taką niewątpliwie one posiadają), ale żony powinny doceniać przenikliwość swoich mężów i nigdy nie odrzucać mężowskich rad.
Jak to odnieść do małżeństw w XXI wieku? Czy kobiety dowodzą w małżeństwach? Czasem tak, czasem nie. Tym niemniej, zawsze zachodzi takie ryzyko, a to, co jest niezbędne do szczęśliwego małżeństwa, to biblijna równowaga. Jeśli jesteś gotowa zdefiniować swoje miejsce na skali okazywania bezwarunkowego szacunku mężowi, to odpowiedz proszę w swoim sumieniu na dwa pytania: jak dalece przeceniasz własną wnikliwość? oraz czy obawiasz się, że w niektórych przypadkach dałabyś się zwieść i czy wówczas nie byłaby Ci potrzebna przenikliwość Twojego męża, by zobaczyć to, co on widzi, a co umyka Tobie?
Wszyscy możemy stać się ofiarą oszustwa, ale kobiety tym bardziej powinny myśleć o sytuacjach, kiedy są szczególnie narażone na zwiedzenie. 
Wiele kobiet, z którymi rozmawiam, narzeka, że ich mężowie nie są duchowymi przywódcami rodziny. Zawsze zadaję im wtedy pytania, które być może pomogą również Tobie:
  • czy pragnę, aby mój mąż był odpowiedzialny, ale gdy moim zdaniem taki nie jest, daję sobie prawo sprzeciwu?
  • czy uświadamiam mojemu mężowi, że nie podejmując decyzji zgodnych z moim poglądem, nie posłucham go?
  • czy mój mąż chciał kiedyś przewodzić naszej rodzinie, ale ja się nie zgodziłam, gdyż uważałam, że to głupota?
  • czy wszystko, co robię i mówię, wysyła komunikat w stylu: "Ty dowodzisz, ale ja rządzę"?
  • czy wszystko, co robię i mówię, wysyła komunikat w stylu: "obejmij dowodzenie, ale jedynie wówczas, gdy będzie ono służyć moim potrzebom"?
Pytania te mogą się odnosić do każdej dziedziny życia, ale wszystkie one sprowadzają się do jednej zasadniczej kwestii: spytaj samą siebie, czy nie jesteś przekonana o własnej nieomylności. Wcale nie uważam, że my kobiety, jesteśmy celowo złośliwe. Kochamy mężów, ale nader często widzimy ICH wady, a nie własne i wówczas, siłą rzeczy, zaczynamy uważać się za lepsze od nich.
Zauważyłam, że problemem wielu małżeństw jest przekonanie żony o jej "niegrzeszeniu". Jedynym grzechem, jaki widzi kobieta jest to, że często negatywnie reaguje na brak miłości męża albo to, że traci cierpliwość. "Innych grzechów nie pamiętam..." Wszystko jest przypisywane hormonom, dysfunkcjom, kokluszowi i gradobiciu. 
Gdy odpowiadam tym kobietom na ich wątpliwości, często w odpowiedzi dostaję: Ale zaraz, sama jesteś kobietą! Hormony tobą nie rządzą?? Odpowiadam, że tego wykluczyć się nie da, ale nie sposób jest zawsze, za każdym razem obwiniać hormony. To czyniłoby z nas, kobiet niewolnice chemii własnego ciała, pozbawione mózgu "szalone panienki" (ciekawe sformułowanie ukute przez Ramonę Zabriskie). Tego chcemy? Chyba nie. Zresztą, Jan apostoł pisał, że "Jeśli mówimy, że nie mamy grzechów, oszukujemy samych siebie i nie ma w nas prawdy." (1 J 1:8)
Wiele żon doszło do perfekcji w ignorowaniu mężów, ich rad i sugestii, bo sądzą, że wiedzą lepiej, a mąż nie jest im do niczego potrzebny. Moim zdaniem, małżonkowie powinni razem dyskutować nad różnymi sprawami, ale ostateczna decyzja powinna należeć do męża. 
Konieczne w procesie docenienia męskiej wnikliwości jest świadomość, że mężczyzna jest z natury taki, a my nie jesteśmy nieomylne. 

I odrobina konkretów:

Twój Mąż będzie czuł, że cenisz jego przenikliwość, jeśli Ty:

# z szacunkiem mu doradzisz, jeśli Twoje zdanie będzie inne niż jego (może być słuszne, ale zachowaj szacunek w głosie),
# otwarcie powiesz mu, że chcesz, by Cię wysłuchał (jeśli tego nie zrobisz, będziesz potem narzekać, że Cię próbuje poprawiać),
# docenisz opiekę Męża i poznasz własne słabości,
# uznasz sposoby Męża za właściwe jako metody rozwiązywania problemów i zaakceptujesz je jako męski sposób empatii,
# podziękujesz mu za rady, nie odczuwając urazy i nie uważając, że nie myśli on o Twoich emocjach,
# docenisz męski sposób "naprawiania" sytuacji,
# dasz mu odczuć, że wiesz, że Bóg w sposób świadomy uczynił nas kobietami i mężczyznami i że wzajemnie się potrzebujemy,
# przyznasz się do własnych grzechów.

4 komentarze:

Honorata pisze...

Życzę dużo radości z ewangelizacji społeczeństwa.

Anonimowy pisze...

Dlaczego musimy przyjmować model związku, w którym mąż kub żona mają przeważać i dominować? Dlaczego ostatnie słowo ma mieć jedna osoba? Związek to partnerstwo, szacunek do siebie i umiejętność rozmowy - także wypracowanie kompromisów tam, gdzie mamy odmienne zdania.

Anna Dzikowska-Rogacka pisze...

dlatego, że to się po prostu nie sprawdza - nie ma możliwości, żeby statek miał dwóch kapitanów i rodziny to też dotyczy - kobiety mają intuicję, a mężczyźni - przenikliwość. Niestety, czasy, w jakich żyjemy spowodowały, że kobiecie, która ustępuje pola przywództwa mężczyźnie zarzuca się brak charakteru, a mężczyźnie to, że jest brutalem. A to wszystko nie tak. Zachęcam do zapoznania się z wcześniejszymi artykułami w tej serii - podaję w nich informacje, które nie tylko sprawdziłam na sobie, ale na wielu różnych związkach, i zawsze pomagały w budowaniu dobrej relacji, z której korzystały obie strony. Po tym cyklu, planuję cykl "COUPLE", w którym omówimy sobie po kolei to, co jest potrzebne do szczęścia kobiecie. Pozdrawiam serdecznie i zapraszam na kolejne wpisy :-)

Anonimowy pisze...

Naprawdę ciekawy wpis. Przyznam, że po pierwszych linijkach myślałam, że kompletnie mnie nie zainteresuje, a tu jednak kompletnie inaczej. Powodzenia i bardzo chętnie przeczytam serię "Couple" :)